25 sierpnia 2011

dziewięć

zwykły dzień, zwykły czwartek. piąta rano, jakoś nie mogłam zasnąć. jednak zasnęłam, obudziłam się o dziesiątej. postanowiłam posprzątać. znalazłam pudełko, było stare i zakurzone. odświeżyłam je a w środku znalazłam zdjęcia z dziadkowej młodości. usiadłam i starałam się powstrzymać łzy, ale nie potrafiłam. wiedziałam, że dziadek był cudowny, ale nie wiedziałam, że był TAKI przystojny. schowałam się z tymi pamiątkami u siebie w pokoju, nie chciałam, aby babcia widziała, że siedzę i popłakuje. ona się napłakała, już jej wystarczy. obejrzałam wszystkie zdjęcia, byłam zachwycona, że miałam w rodzinie kogoś, kto zdążył spełnić wszystko co sobie zaplanował, poza jednym, ale spełniło się to po jego odejściu, myślę, że jest z tego zadowolony.
może nie ma go tutaj, może nie mogę iść do niego i ot tak się przytulić, ale wiem jedno. mam go ze sobą, w swoim sercu. nieważne gdzie będę, on zawsze będzie ze mną. pamięć o nim nie wygaśnie, jestem pewna, że kiedyś opowiem swoim dzieciom, że miały wspaniałego pradziadka.
czasami siadam w oknie i szukam jego sylwetki, nadal mam cholerną nadzieję, że wróci, że to wszystko co się wydarzyło jest po prostu ZŁYM KOSZMAREM..

1 komentarz: